Jesienny ciepły dzionek. 20 lat temu powiedzieliśmy sobie z moim M. sakramentalne
" TAK".
Pół mojego życia, to lepsze pół...Kawka i obiadek pod wieżą Eiffla musiał być...to nic,że nie w Paryżu...
Uwielbiam na blogach wasze foty, świetne ujęcia ,czasem jakże prozaicznych przedmiotów czy okoliczności,niepozowane,dziwne,codzienne.
Ja dopiero się uczę i czasem tak mam,że "pstrykam" tu i tam....Moja zdolna ciocia zrobiła dla mnie kilka szydełkowych ubranek, które założyłam ...zegarowi i kubeczkom.
I mój stary ,nowy zegar,wreszcie doczekał się na swoją kolej i zawisł dumnie w moim "salonie" :)
A na koniec moja wersja cotton ball, czyli rattan ball,ratanowe ,czy nie wiem jakie to są wiklinowe kulki włożone na sznur żaróweczek,takich jak na choinkę. ja wybrałam białe ale cotton ball występują w wersjach kolorowych zazwyczaj :)) Wiem,ze to nie to samo, ale cieszy :)
z netu
Pozdrawiam